środa, 24 kwietnia 2013

Tymczasem w Vancouver...




... wiosna! I to jeszcze jaka!
 
 
Pamietacie ten park? Jesli nie, radze spojrzec jak sie zmienil. KLIK
 
 
Pewnie myslalyscie, ze jeszcze nie obudzilam sie z zimowego snu... To nie tak. Niestety, juz jestem aktywna, a nawet powiedzialabym, ze bardzo aktywna. Mimo 31 tygodnia(i paru dni) ciazy nie mam czasu na lezenie i glaskanie sie po brzuszku. Postanowilismy zmienic mieszkanie na wieksze. Od kilku dni pakuje kartony, aby zdazyc z tym do weekendu. Oczywiscie, moglabym to zadanie zostawic swojemu partnerowi lub wykorzystac do tego kogos innego, ale pewnie sprawiloby to ze niczego nie moglabym znalezc na nowym miejscu. A tak... kazdy kartonik dopasowany jest do odpowiedniej szuflady, kazde pudeleczko do odpowiedniej szafki, wszystko ladnie poskladane i dzieki temu bedzie mi latwiej z organizacja. Staram sie bardzo oszczedzac, dlatego wszystko idzie mi w slimaczym tempie. W dzien przeprowadzki, tym razem, bede pelnic funkcje "kierownika zamieszania". W naszym nowym gniazdku bedziemy mieli ogrodek wiec bede miala zajec co nie lada! Trzeba posadzic kwiatki i zasiac sloneczniki! Sloneczniki musza byc, nawet jesli mialyby zakwitnac we wrzesniu!
 
Jakby przeprowadzka nie byla wystarczajacym wyzwaniem, to na dodatek wpadlam w zakupowy szal. Narazie jest wozeczek, fotelik do samochodu, przewijak i kilka ubranek. Lozeczko, materacyk i bujany fotel zamowione czekaja w sklepie na odbior, ale nie mamy czasu, aby po nie pojechac. W kazdym badz razie, zaplacone, nie zginie. Moj lekarz powiedzial, ze szpitalna torba powinna byc spakowana do 35 tygodnia, a tymczasem w mojej mozna znalezc tylko kapcie, bo jedynie z nich jeszcze nie "wyroslam".
 
Raz na dwa tygodnie biegam do lekarza, a od lekarza do laboratorium medycznego robic rozne badania. W miedzy czasie mamy widzenia z dzidziusiem. Mam tu na mysli USG. Ostatnie mialo na celu zmierzenie mojej Kruszynki i oszacowanie jej wagi. Na chwile obecna wazy zaledwie 1kg i ca. 45 dag, ale do dzwigania przed soba mam o wiele wiecej. Aby usmierzyc bol kregoslupa, 2-3 razy w tygodniu chodze na basen, a najwiecej czasu spedzam w jacuzzi. Mozecie sobie wyobrazic jak prezentuje sie w stroju kapielowym. Moj maz mowi, ze zaliczam sie do gatunku "muminkowatych". Chyba sie z nim zgodze. Moja buzia przybrala ksztalt pilki i sen z powiek spedzaja mi ewentualne rozstepy na policzkach. Budze sie co rano spuchnieta i... niewyspana. Bo jak tu mozna spac kiedy w moim brzuchu odbywa sie nocne disco?
 
 
Jak co niektore z Was juz zauwazyly, ciagle tu sie pojawiam. Czytam Wasze posty i staram sie udzielac za kazdym razem kiedy mam cos do powiedzenia. Mam tez kilka postow, ktore chcialabym opoublikowac, ale... teraz nie jest to najlepszy moment na siedzenie przed komputerem.  
 
Takze, to tyle u mnie. Pojawilam sie tu zapewnic Was, ze nie porzucilam bloga i czuje sie sie zle z tym, ze tak go zaniedbalam, ale to zycie wyznacza priorytety. Pozdrawiam goraco z pudelkowej krainy!
 
Pleasure Seeker
 
 
PS. Aha! Chcialam zapytac czy sa tu zaintersowani wpisem na temat tego, jak przychodza na swiat dzieci w Kanadzie?
 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Droga Czytelniczko (tudziez Czytelniku),

dziekuje Ci bardzo za pozostawienie komentarza pod moim postem. Jest on dla mnie motywacja do rowijania tego bloga. Jesli masz jakies pytania, postaram sie na nie szybko odpowiedziec.