W ostani piatek spotkalo mnie wielkie nieszczescie! Wycieto mi niezly kawal dziasla. Nie bede zaglebiac sie w szczegoly zabiegu bo bylo krawawo, bolesnie i dlugo, ale moze to poswiecenie pomoze mi uratowac moj usmiech i unikne straty zeba albo, co gorsza, wstawienia zlotej koronki:), lub tez implantu, co po pierwsze: jest bardzo kosztowne, po drugie: dosc ryzykowne. Bylam zmuszona zmienic swoje plany na weekend i zamiast siedziec w restauracji kosztujac przepysznych potraw, wyladowalam ( z buzia wypchana wacikami, z osmioma szwami na dziaslach) na plazy jeziora Cultus. Niestety, gwar, zapach pieczonego na grillu mieska to nie bylo to, co sprawilo ze poczulam sie lepiej. Wrecz przeciwnie. Otumaniona proszkami przeciwbolowymi mialam ochote polec gdzies pod drzewem tylko po to, aby gapic sie w nieruchomy punkt, tak wiec zwinelismy z mezem kocyk i wyruszylismy w poszukiwaniu ciszy. Na wies. Memu sercu bardzo blisko do wsi bo wychowalam sie i dorastalam na wsi zabitej dechami.

Nawet panu losiowi zrobilo sie smutno na moj widok.
Chcialam Wam pokazac jak fajnie wygladaja sklepy w niektorych miejscowosciach w Kanadzie. Jak z westernu, prawda? Tam czas stanal w miejscu i zycie toczy sie dokladnie tak samo jak na kazdej innej wsi.
Tutaj centrum rozrywki, cos jak wiejska swietlica.
A tak wyglada stodola:
Przy jednym z wiejskich domow, ktos mial farme lam. Lamy to te plujace owieczki z dluga szyja. Do dzis sie zastanawiam po co hoduje sie lamy. Na ogrodzeniu byla wywieszka, ze mozna sobie kupic lame. Zaluje ze nie mialam tyle pieniedzy, chetnie bym sobie taka kupila!
Zabieralabym ja codziennie na spacery, kapala, czesala, moze nawet sprobowalabym nauczyc ja jakichs sztuczek... Tak swoja droga, lamy sa bardzo ciekawskie. Kiedy podeszlam do plotu z aparatem, przyszly do mnie i chyba chcialy mnie opluc, lub tez, jeszcze nigdy nie widzialy nikogo z taka dziwna(spuchnieta) twarza.
Po jakims czasie wyszedl do mnie pan gospodarz i najnormalniej w swiecie powiedzial, ze nie zgadza sie abym robila zdjecia. No coz... I tak po chwili jazdy autem znalazlam sie pod upatrzonym drzewem owinieta w kocyk z podusia pod uchem wtulilam sie w ramiona Orfeusza. Nie ma nic bardziej relaksujacego niz dzemka na lonie natury pod blekitnym niebem i w takiej scenerii.
Czy zdarzylo Wam sie kiedys ucinac dzemke pod golym niebem? Ja przypuszczam jakbym nie zasnela pod tym drzewem to predzej czy pozniej zasnelabym tam gdzie stalam. Kodeina robi swoje :)